wtorek, 20 października 2015

Laleczki pod choinkę

..pod zeszłoroczną choinkę :)

Mają wymiary zbliżone do Barbie ( z wyjątkiem obwodu w klatce piersiowej), w związku z czym wymieniają się ciuchami. A dokładniej, Barbie im podkradają!

Buźki wymalowałam farbkami do tkanin i pisakiem, za którym latałam po mieście i nabyłam tylko w tym celu. Szukałam jak najcieńszego, ale wzięłam co było. Matka wariatka. Potem trafiłam na zestaw pasteli do tkanin z pisakiem gratis - jest idealnie cienki. Tylko, że dużo potem. Włoski są z satynowych wstążek, też kupionych na tę jedynie okazję. 

Uszyte wg wykroju i tutoriala znalezionego tutaj:



poniżej bardziej rzeczywiste kolory:


Noszę się z zamiarem uszycia kolejnych, tym razem na sprzedaż. O ile będą chętni. Beta-testy wypadły pomyślnie i są to jedne z ulubieńszych zabawek moich córek, stanowiące solidną konkurencję dla plastików. Przynajmniej można z nimi bezpiecznie spać i nie gniotą podczas przytulania.
..tylko bardzo bym nie chciała nigdy więcej wciągać im tych podkolanówek... 

Co myślicie o takiej alternatywie dla barbie? sprzeda się? czy rynek już nasycony szmaciankami?

sobota, 17 października 2015

Owieczka dla Ali

Nie zapomniałam, nie nie.. :)
W sierpniu powstała dla małej Ali taka przytulaśna panna:


Mam nadzieję, że znalazła miejsce w serduszku tej słodkiej dzieciny :) bo mama Ali szyje jej takie fajne zabawki (i taaakąąą fajną chmurkową podusię!!), że co tam taka ofca od obcej ciotki..
Niech się Ala  zdrowo chowa :*

środa, 14 października 2015

Króliki mi się mnożą

co by tu dzisiaj...
aha, może króliki. Zapomniałam wymienić wczoraj zabawek zrobionych dla dzieci przyjaciół i kuzynki.

Z cyklu " w jedno popołudnie (plus noc, bo jutro trza oddać)".

Dla Oli, pięcioletniej córeczki mojej kuzynki (powstała w lipcu):




Na pierwsze urodziny Sebastianka (powstał w kwietniu):




I na koniec królik sensoryczny, który powstawał ponad rok! Najpierw zgubiłam ucho, potem coś tam, coś tam.. ostatecznie tak się z  nim namęczyłam, ze nigdy więcej!! Narysowałam go "z głowy", ale widać silną inspirację Humorkami-Stworkami. W uszach ma szeleszczącą folię, w łapkach twarde silikonowe kulki, w brzuchu grzechotkę. Powędrował do malutkiej Sary: 


Te piękne kolory w tle to dzieła mojej Julci :)

wtorek, 13 października 2015

Kto mi ukradł pół roku?!!

ejże.. gdzie się podziały te wszystkie posty, które miałam gotowe w głowie? Przecież już nawet zdjęcia mam od miesięcy "obrobione"! No prawda, miałam pracowite twórczo wakacje, ale to taka dziedzina twórczości, która nie zainteresuje tu raczej nikogo.
 Ale wcześniej miałam przecież wielkie blogowe plany i całkiem sporo rękodzieł do pokazania.. nalepiłam się solnych aniołków, z Julką wycinałyśmy i ozdabiałyśmy solne kształty, a nawet udało nam się wspólnie stworzyć solną płaskorzeźbę Twillight Sparkle! (niestety, nieodporną na kontakt z podłogą).
Do tego przecież uszyłam takie ładne laleczki, które dziewczynki dostały pod choinkę i wreszcie przygotowałam ich zdjęcia..
No i jeszcze naszyłam się filcowych broszek w kształcie warzyw dla Trzylatków (gdy 1/3 była gotowa rodzice zauważyli, że przecież będzie afera i muszą być jednakowe, więc ostatecznie 22 marchewki).
A! i jeszcze przemalowałam lalkom buzie. Tak mnie do tego trzęsło, że poszłam do pepco, kupiłam w przecenie za 6zł pseudobarbie i teraz jest to Julki najulubieńsza z barbiów (dostały od cioci w międzyczasie takie prawdziwe). Czad, co nie? :) ale te zdjęcia jeszcze nie gotowe.
Uszyłam też 2 sukienki dla Julki, w tym jedną własnoręcznie malowałam pastelami do tkanin w motyle.Naszyłam też trochę barbiowych ubranek, może też im zrobić sesję..?
A dokładnie wczoraj, natchnięta przez sąsiadkę Jareckiej, zainspirowana  La Lilu, skomponowałam filcowe kwiaty do włosów. Lubię filc :)

no to co by tu najpierw..?


A tu jedna ze wspomnianych niegdyś ślubnych parek, których zdjęcia przepadły wraz z wirusem na karcie sd.. na szczęście odwiedzam czasem Ewelkę, a ona łaskawie eksponuje te moje wypociny w przedpokoju, to se pstrykłam i wrzucam, a co! 



I tyle na dziś :)