sobota, 27 lipca 2013

Wygrana u MagOOmamy :)

Taka byłam podekscytowana wygraną, że podałam adres rodziców.. co uświadomiłam sobie po kilku dniach :)
Cudeńka odebrałam z poczty tydzień temu, ale dopiero dziś znalazłam czas (i siły), żeby przerzucić zdjęcia z aparatu i coś napisać. Zresztą, co będę pisać, przecież wszyscy wiedzą jakie wspaniałości wychodzą spod szydełka MagOOmamy


Mogę tylko dodać, że Julka natychmiast z zachwytem przywłaszczyła sobie obie bransoletki (skubana, od razu wiedziała co to i gdzie ma założyć), jedną broszkę zwykle każe przypinać sobie, a drugą mi (tudzież sama mi przypina znienacka w plecy, a łatwo się domyśleć jak przypina broszkę dwulatka i na jaką wysokość od podłogi sięgają jej rączki..). Ale jak tylko Ania podrośnie otrzyma swój komplecik. Bo tak naprawdę chowam te cuda, zwłaszcza broszki ;) na przyszłość, gdy już te i tamte małe łapki nie będą siać destrukcji. Tylko od czasu do czasu wyjmujemy je, by przez chwilkę (i pod ścisłym nadzorem dorosłych!) nacieszyć nimi oczy :)

wtorek, 16 lipca 2013

Znowu się chwalę, bo mam czym :)

Ha ha!
Japa mi się sama śmieje i przestać nie może. Przed chwilą odtańczyłam kolejny taniec radości, bo właśnie się dowiedziałam o kolejnej wygranej! Tym razem szydełkowe cudeńka MagOOmamy. Piękny zestaw nr 3 - dwie broszki i dwie bransoletki w odcieniach szarości, dumnie nosić będą moje panny :)
Do tego miła wizyta dobrego kolegi i jeszcze milsza wieczorna videopogawędka z mężem, no czyż nie był to udany dzień? I dzieci jakby grzeczniejsze.. ;)

A jak jesteśmy przy szydełkowych cudeńkach, to się pochwalę dziełem mojej kochanej Mamusi. W niedzielę chrzciliśmy Anię i na tę okazję babcia udziergała jej buciki, o takie:


A tutaj Aniałek w całości :)


poniedziałek, 15 lipca 2013

Chwalę się :D

W piątek rano odwiedził mnie pan listonosz. Przyniósł mi paczkę. Wyjąwszy drżącymi rękami cenną zawartość zaniemówiłam. A potem krzyknęłam z zachwytu. A potem to już tylko piałam z radości :)
Nie potrzeba słów, popatrzcie:

Dziękuję Maryś! :*