Anyway, Zuzia kazała mi coś opublikować, a te zdjęcia było najłatwiej i najszybciej przygotować.
Historia tego projektu jest banalna - przypadkiem (chyba przez pinterest) trafiłam na sklep http://alabamachanin.com, a tam na tego typu rzeczy, zachwyciłam się, przeraziłam (cenami), powiedziałam "pffff! żadna filozofia", podumałam i zrobiłam.
Nad wyborem motywu wcale długo nie myślałam, pławikonik wydał mi się odpowiedni ze względu na "żeberka". Wyrysowałam na kartce, wycięłam, odrysowałam mydełkiem na koszulce i ręcznie "haftowałam", na koniec wycinając dziury.
Mam w planach zrobić jeszcze motyla. Akurat mam dwie gładkie koszulki, które mają podwójną warstwę materiału na przodzie, co prawda w jednym odcieniu, ale na początek ujdzie. Konik wylądował na brązowej i obszyty jest turkusową nitką. Motyl będzie zielony na fuksjowym tle. Będzie.. kiedyś.. ;)
Nie wyszło jakoś super-równo, ale noszę.
Fiu, fiu Zuzia jest pod wrażeniem :) przede wszystkim cierpliwości. Ja zaczynam się jej uczyć :) pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńCierpliwość sama przychodzi, pewnego dnia się zorientujesz, że dawniej już byś eksplodowała setki razy, a teraz z uśmiechem i na luzie sprzątasz/tłumaczysz/poprawiasz/przebierasz/zapierasz i jeszcze przytulasz i chwalisz! ;)
OdpowiedzUsuń