Ha! Znów użyłam materiału niezgodnie z przeznaczeniem. Tym razem to nie filcowe szmatki, ale pieluchy tetrowe :)
Pomysł tym razem nie jest mój, ale mojej Mamy. Zadanie brzmiało: uszyć Julci luźną bluzkę z długim rękawem, wspomagającej ochronę przed owadami i słońcem na działce. Kiedy Mama zobaczyła takie drukowane tetry w Pepco (mogłabym zamieszkać w tym sklepie) nad jej głową zajarzyła się żaróweczka. Wybrałyśmy na początek dwie, Mama wytłumaczyła mi swoją wizję, ja przytaknęłam "Yes, I can!" i...ognia!
Tak robiłam. Jeśli komuś potrzebne, mogę dodać opis :) |
Pierwsza (ze słonikami) wyszła troszkę węższa, dlatego drugą skroiłam szerzej żeby służyła dłużej. Wymaga za to doszycia troczków, ale to już w tzw. "międzyczasie". Na modelce prezentują się tak:
Nim zdążyłam sięgnąć po aparat pierwsza tunika dostała nowych, truskawkopochodnych wzorków . Nic to, sprały się ;)
Córa zadowolona, bo wygodne, przewiewne i w ładne wzorki. Ja też zadowolona, bo to moje pierwsze szycie odzieży, i to dla tak ważnego odbiorcy! ;)
Pękną tuniczkę uszyłaś.W ciepłe letnie dni przyda się napewno Pozdrawiam.Jola
OdpowiedzUsuńNO SUPER! a ta modelka jaka fajna..niunia:)
OdpowiedzUsuńpięknie :)) będzie mi bardzo miło jeśli podzielisz się tym (lub innym;) postem na kolejnym link party :D
OdpowiedzUsuńwww.speckled-fawn.blogspot.com
świetne :)), w sam raz na upały :))
OdpowiedzUsuńto teraz pieluchy sa we wzorki, ale czasy :)))))
OdpowiedzUsuńPamiętam czasy, kiedy szyło się tetrowe ciuchy :) Potem się je farbowało i można było mieć coś niepowtarzalnego.
OdpowiedzUsuńDzisiaj tetra jest kolorowa i drukowana we wzorki, więc dlaczego jej nie wykorzystać? Twoja tuniczka wyszła świetnie.
Pozdrawiam. Ola.