Te podkładki zrobiłam w prezencie dla przyjaciółki, o której poprzednio wspominałam. Oboje z mężem są wielbicielami kotów, więc chyba się spodobały ;)
Wiem, wiem, krzywe - ale taki był poniekąd zamysł ;)
Oprócz zygzakowego obszycia szyte są ręcznie. Maszyna znów mi się zbuntowała :( Na szczęście kryzys został już częściowo zażegnany - na tyle, że powinnam podołać przedświątecznemu zamówieniu, ale w nowym roku wraca zołza do serwisu!