środa, 22 maja 2013

Młoda para i.. depresja poporodowa?

11 maja nasza przyjaciółka brała ślub. Nie mogłam opuścić tej uroczystości, bo to ważna dla nas osoba, była zresztą moją druhną :) i żaden tam skomplikowany poród i boląca nadal d.. nie były wystarczającą wymówką! No dobra, darowaliśmy sobie wesele :P
Młodym, gdy przyszli z zaproszeniem, spodobał się króliczek mojej córci Julci (o ten tu właśnie), więc zapaliła mi się żaróweczka i plan taki powzięłam, aby w prezencie ślubnym, miast kwiatów czy wina, ślubną parkę im sprawić. Tak się zawzięłam, że choć nie zdążyłam przed porodem, to już po powrocie ze szpitala powolutku co dzień coś tam dłubałam.. aż na 4 godziny przed uroczystością wydłubałam ostatecznie! :) Ło takie ło:


Szablon zająca zapożyczyłam od Tatiany Conne. Niestety nie zmierzyłam ich, ale nie mają więcej jak 20 - 25 cm z uszami. Z pośpiechu zapomniałam też dodać im rumieńców. Wypchane szatkowanym nylonem ;) 

A teraz smuty. Sama jestem sobie winna, ale poskarżyć się i tak potrzebuję. Jakiś czas temu oddałam maszynę do serwisu i z pośpiechu nie wyjęłam z niej akcesoriów. Oczywiście wróciła bez nich. "A co tam" - pomyślałam - "oliwa i dwa śrubokręty, znajdzie się zastępstwo w razie konieczności!". A któregoś poranka dotarło do mnie: "Moje stopki!" Wszystkie moje stopki tam były.. najbardziej żal mi tej do dziurek na guziki, bo jej akurat zamierzałam używać. Niby taka pierdoła ale skutecznie mnie dobiła na cały dzień, tydzień, i kolejny.. Mąż mnie pociesza "nie martw się, niedługo będzie nas stać, odkupisz sobie" i zastanawia się na głos czy mnie nie dopadła depresja poporodowa. No ale z takiego błahego powodu? A może to właśnie ta kropla przelewająca czarę? Bo jednak bardziej boli, że on jest tak daleko.. że chciał przyjechać na weekend, a ekonomia nas znów pokonała.. że dzieci rosną, co dzień się zmieniają i uczą nowych rzeczy, a on tego nie może zobaczyć. Tylko czasem, jak jest jeszcze na tyle wcześnie, że nie śpią, spotyka je wirtualnie. Wirtualnie rozmawiamy i widzimy się codziennie, ale czasem to jest jeszcze trudniejsze. Komputer jakoś nie umie mnie objąć, kiedy tego potrzebuję..


5 komentarzy:

  1. Śliczna parka :)) i fajny pomysł, a nie te oklepany kwiaty :)). Czasami mamy gorsze dni, trzeba wtedy na przekór, wyjść z domu, pójść do znajomych. Jak moja mama była za granicą, dziwnie mi się z nią rozmawiało przez net, czułam się skrępowana i nienaturalna, a przecież potrafimy mówić o wszystkim. Na szczęście już jest, sama jej obecność wystarczy :)). Dlatego rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo i zrozumienie. Cieszę się, że masz już Mamę blisko :)

      Usuń
  2. Śliczne króliczki, też bym takie chciała na mój ślub :D Mogę tylko sobie wyobraża, jak jest Ci ciężko, ja cierpię na chroniczną tęsknotę kiedy nie widzę się z moim Miłym przez kilka dni.. Mój chłopak oddał do napraw laptopa- to samo! Jego ukochana płyta zniknęła.. co począć? Życze Ci dużo zdrowia, cierpliwości, miłości i stopek! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za te słowa otuchy. Życzę Ci tego samego.. i króliczków! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne te królisie, ja uwielbiam, sama wiesz:)
    dziękuję za odwiedzinki u mnie:)
    pozdrawiam i zapraszam częściej:)

    OdpowiedzUsuń