poniedziałek, 25 marca 2013

Duzi chłopcy - małe misie :)

Naszło mnie na mini misie. 
Wiadomo, kobieta w ciąży, różne zachcianki. Tylko po co mi taki mały miś? O, już wiem! Uszczęśliwię siostrę breloczkiem do kluczy!

Początkowo miś miał być szydełkowy. I tu zgrzyt - toć ja nie szydełkująca. No ale co za problem w dobie internetu? Oszabrowałam mamę z szydła (z włóczki już wcześniej), uśpiwszy dziecię zasiadłam przed monitorem i .. uupa. Nie taka włóczka, albo szydło nie takie, albo ja po prostu nie teges.. Eee, nie mam cierpliwości do tego, wezmę i uszyję! 

Pierwsze podejście - pomniejszony wykrój misia tildowego, ze zmodyfikowanymi uszami. Wyszedł bardziej Plastuś, niż miś. Proporcje też mi nie pasują, poza tym jest za duży - 10,5 cm, ale to dopiero prototyp.. no i jakiś tam urok swój nawet ma ;)

Drugie podejscie - gdy snieżyca unieruchomiła mnie z dzieckiem u rodziców z pamięci odtworzyłam widzialny gdzieś w sieci szablon na małego misia. W materiałach mamy znalazłam fajną niebieską krateczkę, z włosów podarowanego jej niegdyś tildowego aniołka ukradłam wstążkę, a w dawnym biurku siostry znalazłam zdekompletowany brelok - kółko z karabińczykiem. Za wypełnienie posłużyły mi stare, pocięte nylonowe rajstopy, których mama nie wyrzuca, tylko pierze i odkłada odkąd sama wpadła na to, że mogę ich użyć w tym celu ;) Rajstopami wypycha się równie fajnie jak watoliną, zwłaszcza fajnie "rzeźbi" się misiowe policzki.  Ośmiocentymetrowy efekt końcowy skradł moje serce.. Krzywy, ale uroczy :) Jednak na prezent dla siostry nadal się nie nadawał. Pokazałam mężowi i teraz zdobi mu kluczyki samochodowe :]

Podejście trzecie - tym razem zielona krateczka, materiał pozyskany od przyjaciółki, która obdarowała mnie nieużywaną garderobą w celach recyklingowych. Trochę sztywniejszy od niebieskiej, mniej podatny na wypychanie polików ;) Szablon tułowia z głową tworzyłam od nowa, bo tamten córcia zapodziała. Miś wyszedł ciut drobniejszy. Uszka w ogóle bez szablonu, bez rysowania na materiale, bo to prosty kształt, a różnice niwelują się przy przyszywaniu do łebka. Akcentem jest naszyte serduszko wycięte ze wstążeczki. Nie zachwycił mnie tak, jak niebieski, kryterium prezentu dla siostry nie spełnił, więc wisi u moich kluczy. 

Podejście czwarte - kiedy? nie wiem, bo teraz zajmują mnie kurczaki ;) Ale niebawem, bo przecież nadal nie mam tego docelowego, dla siostry! Poza tym kolega zapragnął takiego jak pierwszy w fasonie drugiego ;)
Tak, tak, dorośli faceci lubią misie! :D




 A tu moja osobista prezenterka eksponuje misia do obiektywu, dając jednocześnie pogląd na misiowe wymiary :)

1 komentarz:

  1. Nie mogę uwierzyć jak TYŚ JE USZYŁA???
    Milometrowe taki, jakąs elfią igłą chyba, a nie... SERDUCHEM :)
    Cudne!

    OdpowiedzUsuń